Już od dłuższego czasu ( czyt. kilka ubiegłych dni) miałem zabrać się do napisania tego posta, jednakże trochę zapchany tydzień oraz moje lenistwo w pewien sposób były przeszkodą do finalizacji tego procesu. Rozpoczynając przerwę świąteczną, czilując w domu, mam sposobność na spokojnie usiąść i przemyśleć co w tym temacie miałbym do powiedzenia.
Zawsze jak wśród znajomych jest poruszany ten temat, to mimowolnie zabieram głos i dodaję swoje 5 groszy. Jest to temat woda, głęboki. Można wręcz uznać, że dyskusja na ten temat to nieustająca batalia między dobrem (naszym poglądem) oraz złem (poglądem odmiennym od naszego). Na kartach historii niejednokrotnie przelewana była krew niewinnych w imię wyżej wymienionego "dobra". Czy jest możliwość odnalezienia religii idealnej, sprecyzowania i potwierdzenia istoty Boga, potwierdzenia cudów, objawień itp. w sposób racjonalny i naukowy? Zadaję sobie to pytanie już dosyć długo. W tym poście mam zamiar przedstawić kilka ciekawych faktów i myśli dotyczących religii i samego Boga.
To nie jest miejsce, żeby w tej tematyce wyrażać swoje osobiste poglądy. Nie mam zamiaru narzucać komuś swoich racji. Przedstawię więc argumenty w sposób subiektywny. Zaznaczam, że fanatycznie nie wierzę, ale również ateistą nie jestem.
Pierwszą ciekawostką, która mi przychodzi do głowy jest idea religii. Wielokrotnie poruszałem z moim ojcem. Dzięki temu mam szerszy kąt widzenia na ten temat.
Każda religia mówi i miłości, czynieniu dobra, szanowaniu bliźniego, nadstawianiu drugiego policzka w obliczu przemocy. W "naszym" ( bo nie tylko nasz :> ) Starym Testamencie spotkałem się z ciekawym przypadkiem. W komplecie lub nieszporach zakonnych są całe teksty o brzmieniu klątwy. Jest to utwór psalmowy, adresatem są heretycy. W każdym wersie jest mowa o niszczeniu, odbieraniu życia, zagładzie, życzeniu nieszczęścia innowiercom. Niestety mimo wnikliwych poszukiwań nie jestem w stanie znaleźć tego fragmentu. Wybrałem się kiedyś z ciekawości z tym tekstem do zakonnika. Uspokoił mnie, jednakże odpowiedź mnie nie satysfakcjonowała. Odpowiedział, że te wersy są symboliczne i mają pokazać twardą rękę Boga, jego siłę i oddanie właściwej idei. Ale czy to nie mija się z głównym celem samej wiary, czynieniu dobra, szanowaniu bliźniego? Tutaj niech każdy odpowie sobie sam.
Drugi ciekawy przypadek odnosi się do już starożytnych Indii. Nie będę rzucał datami, bo to nieistotne, ale wpadłem na to ostatnio podczas nauki na historię medycyny. W historii Indii można wyróżnić pewien moment, w którym hinduizm został wypierany przez buddyzm. Za ten fakt odpowiadał ówczesny cesarz Indii. Mimo, że wierzenia się zazębiają, to w buddyzmie zaznacza się większą wagę do ' karmy' i do działań przyczynowo skutkowych. Co to oznacza? Jeśli będziesz dobrze żył, będziesz dobry dla innych, to w następnym wcieleniu będziesz miał lepiej. W innym wypadku będziesz miał gorzej niż dotychczas. A jeśli masz teraz źle, to oznacza, że w poprzednim wcieleniu byłeś złym człowiekiem. Przyglądając się systemowi kastowemu i ówczesnemu społeczeństwu ( swoją drogą dużo się nie zmieniło), gdzie jednostki były zamożne, a masa umierała z głodu, można dojść do ciekawego wniosku. Czyż cesarz w obawie przed buntem biedoty i proletariatu nie wpadł na pomysł stworzenia pewnej wiary która miałaby obiecywać lepsze następne życie, jeśli obecne przeżyjemy czyniąc tylko dobro? Zaszczepiając takie wierzenie momentalnie strzelił przeciwnikowi w kolano. Omamieni ludzie nie buntowali się, ponieważ mogłoby to doprowadzić do pogorszenia kolejnego etapu reinkarnacji.
Trzecią ciekawostką jest ludzkość naszego mesjasza Jezusa. Na UJ w Bibliotece Narodowej są kroniki spisane przez Pana Ibidema herbu Tamże ( niestety znowu nie pamiętam przez kogo, ale według mnie jest to mało istotny fakt). Kroniki te to swego rodzaju spis ludności sprzed 2000 lat.
Jezus istniał, miał ludzkich rodziców ( w kronikach), ludzkie cechy ( niski, pulchny). Jak mniemam są wzmianki o małżonce. Na ten fakt powołują się dzisiejsi chrześcijańscy księża pragnący obalenia celibatu. :)
Wydaję mi się, że na dzisiejszą notkę to już wystarczy, bo nie chcę zanudzać. Jak już mówiłem jest to temat woda, więc nigdy nie będzie zakończony, toteż będę do niego co jakiś czas wracał, jak będą mi się przypominać niektóre rzeczy. Wychodzę z założenia i czerpię mądrość ze słów Seneki : Bonus tempore tantum a deo differt. Dobry człowiek różni się od Boga tylko czasem trwania.
Niezależnie od poglądów czy wierzeń, czyniąc dobro nie zostaniemy sami w chwilach zwątpienia i los się do nas uśmiechnie. Czy to jest przypadek, czy kwestia losu, czy wynagrodzenie od Boga? Tego już nikt nie wie :)
Polecam piosenkę na wieczór, właściwie noc :)
Kronika Pliwiusza Młodszego, dzięki wiedzy ojca :)
OdpowiedzUsuń